Uczniowie klasy 6 e, 7 e i 7 d , do których nie przyszedł Mikołaj szóstego grudnia, wybrali się dnia następnego na jego poszukiwania. Stwierdzili, że może utknął w jakimś dużym mieście nie zdążywszy rozdać wszystkich podarków. Poszukiwania rozpoczęli od Krakowa.
Po trzygodzinnej podróży dotarli na Rynek Krakowski, gdzie od kilku dni trwa jarmark bożonarodzeniowy, ale niestety tu go nie spotkali. Był za to tłum ludzi, którzy przyjechali na otwarcie wystawy znanych na całym świecie szopek . Zjedli grilowane oscypki, zakupili świąteczne dekoracje i pamiątki, a po Mikołaju ani słuchu, ani widu. Czyżby naprawdę nie zasłużyli w tym roku nawet na skromne prezenty? Nie, to niemożliwe, przecież tych parę, drobnych, szkolnych wybryków nie mogło pozbawić ich tej przyjemności. Gdzie on mógł się ukryć? A może w teatrze, przecież tam też przychodzą dzieci? No to podreptali do Współczesnego, bo tylko tam grali coś na ich poziomie - " Opowieść wigilijną". Sztuka teatralna świetnie zrobiona, gra aktorów rewelacyjna , niby wszystko wspaniale, a jednak ...... . Koniec spektaklu, brawa ucichły i nagle na scenę tanecznym krokiem wchodzi on - długa , siwa broda, czerwone ubranko i ... prezenty. Co za radość! Znaleźliśmy, dostali prezenty - no to teraz możemy wracać do domu. A od jutra do nauki , bo przecież za rok Mikołaj też będzie chodził do grzecznych i pracowitych dzieci.
Joanna Sikorska
Zapraszamy do galerii zdjęć